szukaj
Wyślij rozważanie na email
:
Rozważania na każdy dzień

środa, 24 kwietnia 2024

Czwarty Tydzień Wielkanocny – Środa
71. AKTY DZIĘKCZYNIENIA

1. Dziękczynienie Bogu za wszystkie dobra jest wyrazem wiary, nadziei i miłości. Niezliczone powody wdzięczności.
2. Dobroć Boża w naszym życiu. Ludzka cnota wdzięczności.
3. Dziękczynienie po Komunii i po Mszy świętej.

71.1 ...Pismo święte ustawicznie nawołuje nas do dziękczynienia Bogu; hymny, psalmy, słowa wszystkich sprawiedliwych ludzi przepaja uwielbienie i dziękczynienie Bogu... Wdzięczność jest nadzwyczaj piękną formą związku z Bogiem i z ludźmi.

     więcej..

czwartek, 25 kwietnia 2024

34. ŚW. MARKA EWANGELISTY
ŚWIĘTO

1. Współpracownik Piotra.
2. Zaczynać zawsze od nowa, aby stać się dobrym narzędziem Pana.
3. Polecenie apostolskie.

34.1 Św. Marek był jednym z pierwszych chrześcijan jerozolimskich. Od młodości żył wraz z Najświętszą Maryją Panną i Apostołami. Znał ich bardzo dobrze: matka Marka była jedną z pierwszych kobiet, które pomagały Jezusowi ze swego mienia.
     więcej..

piątek, 26 kwietnia 2024

Czwarty Tydzień Wielkanocny – Piątek
73. CZYTANIE I ROZWAŻANIE EWANGELII

1. Jezus Drogą, Prawdą i Życiem. Owocne czytanie Ewangelii.
2. Rozważanie w Ewangelii Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa.

3. Pan przemawia poprzez Księgi Święte. Słowo Boże jest zawsze aktualne.

73.1 Jezus Chrystus jest dla każdego człowieka Drogą, Prawdą i Życiem – mówi dziś Ewangelia mszalna. Kto zna Chrystusa, ten zna sens swego życia i wszystkich rzeczy; nasze istnienie jest ustawicznym podążaniem ku Niemu.
     więcej..

sobota, 27 kwietnia 2024

Czwarty Tydzień Wielkanocny – Sobota
74. CNOTA NADZIEI

             1. Nadzieja ludzka a nadprzyrodzona cnota nadziei. Pewność zawarta w tej cnocie.
             2. Grzechy przeciwko nadziei: zarozumiałość i zniechęcenie.
             3. Najświętsza Maryja Panna naszą Nadzieją.

74.1 W Ewangelii mszalnej czytamy pocieszające słowa Jezusa: „O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię” ... Sam Pan jest naszym orędownikiem w Niebie i przyrzeka nam użyczyć wszystkiego, o co Go poprosimy w Jego Imię.

     więcej..

niedziela, 28 kwietnia 2024

Piąta Niedziela Wielkanocna
75. CNOTA SPRAWIEDLIWOŚCI

1. Cnota sprawiedliwości. Sprawiedliwość względem człowieka społeczności.
2. Krzewienie sprawiedliwości. Człowiek sprawiedliwy.
3. Podstawa i cel sprawiedliwości. Sprawiedliwość i miłość.

75.1 ...Sprawiedliwość jest cnotą moralną, która polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy (...). W stosunku do ludzi uzdalnia ona do poszanowania praw każdego i do wprowadzania w stosunkach ludzkich harmonii, która sprzyja bezstronności względem osób i dobra wspólnego.

     więcej..

poniedziałek, 29 kwietnia 2024

35. ŚW. KATARZYNY ZE SIENY
WSPOMNIENIE

1. Miłość do Kościoła i Papieża, „słodkiego Chrystusa na ziemi”
2. Św. Katarzyna ofiarowała swoje życie za Kościół.
3. Potrzeba jasnego nauczania prawdy i pozytywnego wpływania na opinię publiczną.

35.1 Św. Katarzyna nie miała specjalnego wykształcenia (nauczyła się pisać już jako dorosła) i żyła krótko, a jednak jej życie było pełne owoców ... Dla nas jest wzorem miłości do Kościoła i Papieża, którego nazywała „słodkim Chrystusem na ziemi' oraz przykładem jasności i odwagi w obronie prawdy.
     więcej..

Czwarty Tydzień Zwykły – Poniedziałek
28. WYRZECZENIE SIĘ A ŻYCIE CHRZEŚCIJAŃSKIE

 

1.     Uzdrowienie opętanego. Wyższość rzeczy i celów duchowych nad materialnymi.

2.     Krocząc za Chrystusem trzeba umieć wyrzec się wszystkiego innego.

3.     Wyrzeczenie się przywiązania do dóbr materialnych.

28.1 Św. Marek opowiada w dzisiejszej Ewangelii (Mk 5, 1-20), jak Jezus przybył do kraju Gerazeńczyków – ziemi pogan po drugiej stronie jeziora Genezaret. Tam, zaledwie wysiadł z łodzi, wybiegł Mu naprzeciw pewien człowiek opętany przez ducha nieczystego. Oddawszy Mu pokłon zawołał wniebogłosy: „Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!”. Jezus powiedział mu bowiem: „Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka”. Jezus zapytał o jego imię, a ten odpowiedział: „Na imię mi ‘Legion’, bo nas jest wielu”. I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. W pobliżu tego miejsca pasło się ogromne stado świń, w które Jezus pozwolił się wcielić nieczystym duchom.

Pojawienie się Mesjasza pociąga za sobą upadek królestwa Szatana, który stawia silny opór, co akcentują liczne fragmenty Ewangelii. Podobnie jak podczas innych cudów, kiedy Jezus wypędza złe duchy, rzuca się w oczy Jego odkupieńcza moc. Jezus wkracza w życie ludzi, zawsze wyzwalając ich od zła: (…) przeszedł On, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła (Dz 10, 38) – powie św. Piotr w przemówieniu do Korneliusza i jego rodziny, podsumowując ten i inne przypadki wyrzucenia złych duchów przez Pana.

Tutaj złe duchy przemawiają ustami opętanego człowieka i skarżą się, że Jezus przyszedł, aby zniszczyć ich królestwo na ziemi. Proszą Go też, by pozwolił im pozostać na tym miejscu. Dlatego chcą wejść w świnie. Być może miał to być sposób podburzenia miejscowych ludzi do zemsty na Jezusie. Pan mimo wszystko przystał na prośbę diabłów. Wówczas stado ruszyło pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęło w wodzie. Pasterze świń uciekli i opowiadali o wszystkim w mieście i w okolicznych zagrodach. Wówczas ludzie wyszli zobaczyć, co się stało.

Św. Marek pisze wyraźnie, że utonęło około dwóch tysięcy świń. Oznaczało to zapewne dla tych ludzi wielką stratę. Być może była to jednak cena, jaką wieś musiała zapłacić za uwolnienie jednego spośród swych mieszkańców z mocy diabła. Chociaż stracili świnie, to odzyskali człowieka. A czy ów opętany, człowiek „zbuntowany i rozdarty, opanowany nieszczęśliwie przez mnóstwo duchów nieczystych, nie przypomina pewnego typu współczesnych ludzi? W każdym razie wysoka cena zapłacona za wyzwolenie owego człowieka, hekatomba stada złożonego z dwóch tysięcy świń zatopionych w Jeziorze Galilejskim, może wskazywać na wysoką cenę okupu, jaką trzeba zapłacić za współczesnego poganina. Mamy tu koszt szacowany również w utraconym bogactwie. Ceną tego okupu jest ubóstwo człowieka, który wielkodusznie chce go odkupić. Rzeczywiste ubóstwo chrześcijan jest być może ceną, którą Bóg ustanowił jako okup za współczesnego człowieka. Warto tę cenę zapłacić (...); jeden człowiek wart jest o wiele więcej aniżeli dwa tysiące świń”[1]. Jeden człowiek wart jest więcej aniżeli cały świat stworzony wraz z jego bogactwami i wspaniałościami.

Dla ludzi opisanych w Ewangelii strata doczesna więcej jednak znaczy niż wyzwolenie opętanego. Wolą świnie od człowieka. Na widok tego, co się stało, poprosili Jezusa, żeby odszedł z ich granic. Pan uczynił to natychmiast.

Obecność Jezusa w naszym życiu może czasami oznaczać stratę w interesach, ponieważ nie były zupełnie czyste. Być może, wybierając Chrystusa nie moglibyśmy współzawodniczyć w stosowaniu niedozwolonych środków z naszymi kolegami. Może po prostu, że Jezus chce, byśmy swoim ubóstwem zdobyli Jego serce. Jeżeli chcemy pozostawać blisko Pana, On zawsze będzie się od nas domagał rzeczywistego wyrzeczenia się dóbr. Rzeczywiste ubóstwo chrześcijańskie w sposób jasny zaznacza wyższość rzeczy duchowych nad materialnymi oraz wyższość celu ostatecznego, czyli zbawienia naszego i naszych bliźnich, nad celami doczesnymi w postaci dobrobytu ludzkiego.

28.2 Gerazeńczycy poprosili Jezusa, żeby odszedł z ich granic. Nie pozwalajmy sobie nigdy na takie wypaczenie. Nie mówmy nigdy Jezusowi, aby odszedł z naszego życia, ponieważ możemy utracić stanowisko publiczne, miejsce pracy albo będziemy narażeni na różnorodne niedogodności materialne dlatego, że jesteśmy chrześcijanami. Powinniśmy natomiast często powtarzać Panu słowa, które kapłan wypowiada po cichu podczas Mszy świętej przed Komunią: fac me tuis semper inhaerere mandatis, et a te numquam separari permittas: spraw, bym zawsze zachowywał Twoje przykazania i nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie[2]. Lepiej jest pozostać z Chrystusem bez niczego, aniżeli pozostać bez Niego i zdobyć wszystkie skarby świata razem wzięte. „Kościół naprawdę wie, że sam Bóg, któremu służy, odpowiada najgłębszym pragnieniom serca ludzkiego, którego pokarmy ziemskie nigdy w pełni nie nasycą”[3].

Wszystkie rzeczy ziemskie są środkami zbliżenia się do Boga. Jeżeli nie służą temu celowi, nie służą niczemu. Jezus wart jest więcej, aniżeli jakikolwiek interes, więcej niż samo życie. „Opuściwszy Go i utraciwszy, do kogo się ucieczesz i gdzie znajdziesz przyjaciela? Bez przyjaciela nie zdołasz żyć dobrze; jeżeli Jezus nie będzie ci przyjacielem ponad wszystko, poczujesz się nad miarę smutny i opuszczony”[4]. Utracisz wiele w tym życiu, a w drugim życiu wszystko.

Pierwsi chrześcijanie oraz wielu mężczyzn i wiele kobiet w ciągu wieków woleli męczeństwo nad utratę Chrystusa. „W pierwszych wiekach zazwyczaj stosowano wobec prześladowanych śmierć, deportację lub wygnanie.

Dzisiaj, do więzień, do obozów internowania czy przymusowych robót, do wygnania z własnej ojczyzny doszły inne kary, mniej spektakularne, ale wyrafinowane: już nie okrutna śmierć, lecz rodzaj śmierci cywilnej; nie tylko odosobnienie w więzieniu czy w obozie, ale stałe ograniczenie wolności osobistej lub dyskryminacja społeczna”[5]. Czy będziemy w razie potrzeby zdolni do utraty sławy, majątku w zamian za trwanie przy Bogu?

Kroczenia za Chrystusem nie da się pogodzić ze wszystkim. Trzeba wybierać i wyrzekać się wszystkiego, co stanowi przeszkodę dla trwania przy Nim. Dlatego w naszej duszy powinien być głęboko zakorzeniony wstręt do grzechu. Winniśmy prosić Pana i Jego Matkę, by oddalili od nas wszystko, co nas oddziela od Niego: „Matko, wybaw nas, każde swoje dziecko, od wszelkiej zmazy, od wszystkiego, co nas oddziela od Boga, choćbyśmy musieli cierpieć, chociażby to kosztowało nas życie”[6]. Po co nam cały świat, jeżeli mielibyśmy utracić Jezusa?

28.3 „(…) okazuje się, że ci, którzy zamieszkiwali to miasto, byli głupcami – pisze św. Jan Chryzostom. – Zamiast oddać Mu cześć i podziwiać Jego moc, oni Go nie przyjęli i prosli, by odszedł z ich granic[7]. Jezus przybył do nich z wizytą, a oni, mimo że dokonał cudów, nie potrafili zrozumieć, kim On jest. Największą głupotą tych ludzi było to, że nie uznali Jezusa.

Pan codziennie przechodzi obok nas. Jeżeli nasze serce przywiązane jest do rzeczy materialnych, nie rozpoznajemy Go. „Wszyscy chrześcijanie powinni starać się należycie kierować swymi uczuciami, aby korzystanie z rzeczy ziemskich i przywiązanie do bogactw wbrew duchowi ewangelicznego ubóstwa nie przeszkodziło im w osiągnięciu doskonałej miłości”[8]. A istnieje wiele form, w tym niektóre bardzo subtelne, przez które możemy Mu powiedzieć, żeby poszedł sobie z naszej posiadłości, czyli z naszego życia, gdyż nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego - miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie! (Mt 6, 24).

Z własnego doświadczenia wiemy, na jakie niebezpieczeństwo narażamy się, służąc dobrom ziemskim, przyjmując postawę nieuporządkowanego pragnienia większych dóbr, wygodnictwa, luksusu, kaprysów, niepotrzebnych wydatków, itd. Widzimy również to, co dzieje się wokół nas: „Wielu ludzi (...) zdaje się do tego stopnia ulegać panowaniu ekonomii, że prawie całe ich życie osobiste i społeczne przepaja jakieś nastawienie wyłącznie ekonomiczne”[9]. Myślą, że ich szczęście polega na posiadaniu dóbr materialnych i kierują się żądzą ich zdobycia.

Powinniśmy być oderwani od wszystkiego, co posiadamy. W ten sposób będziemy umieli posługiwać się dobrami ziemskimi zgodnie z zamysłem Bożym, a nasze serce zapuści korzenie w Bogu i w dobrach, które nigdy się nie wyczerpią. Oderwanie się od dóbr zmienia życie w cudowną drogę pełną surowości i wiodącą wprost do celu. Chrześcijanin powinien często zastanawiać się, czy zachowuje czujność, by nie popadać w wygodnictwo, które w żaden sposób nie da się pogodzić z byciem uczniem Chrystusa. Powinien zastanawiać się, czy stara się nie stwarzać sobie zbędnych potrzeb. Powinien być świadom, czy rzeczy ziemskie zbliżają go, czy też oddalają od Boga. Zawsze możemy i powinniśmy być oszczędni w zakresie potrzeb osobistych, powstrzymując się od zbędnych wydatków, nie ulegając kaprysom, przezwyciężając skłonność do kreowania fałszywych potrzeb, będąc wielkodusznymi w jałmużnie.

Również podczas naszej dzisiejszej modlitwy możemy się zastanowić, czy jesteśmy gotowi do odrzucenia daleko od siebie tego, co nam przeszkadza w zbliżeniu się do Chrystusa, tak jak to uczynił Bartymeusz – ślepiec, który żebrał w okolicach Jerycha, odrzucając płaszcz krępujący mu nogi.

Pan wart jest nieskończenie więcej, aniżeli wszystkie rzeczy stworzone. Oby w naszym życiu nie było tak, jak u owych Gerazeńczyków, gdzie całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby opuścił ich granice (Mt 8, 34). My natomiast zwróćmy się do Niego słowami modlitwy po Komunii świętego Bonawentury: Ty sam wyłącznie bądź zawsze (...) dziedzictwem moim, skarbem moim, w którym niech będzie zawsze mocno utwierdzone i nieporuszenie wrośnięte serce i myśl moja[10]. Panie, do kogóż pójdę bez Ciebie?



[1] J. Orlandis, La vocación cristiana del hombre de hoy, Madryt 1964, s. 186.
[2] Mszał Rzymski, Modlitwa przed Komunią.
[3] Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 41.
[4] Tomasz à Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, II, 8, 3.
[5] Św. Jan Paweł II, Przemówienie po „Procesji światła” w Lourdes, 14 VIII 1983, 7.
[6] Bł. Á. del Portillo, List, 31 V 1987, 5.
[7] Św. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, 28, 3.
[8] Katechizm Kościoła Katolickiego, 2545.
[9] Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 63.
[10] Mszał Rzymski, Modlitwa Św. Bonawentury.
Francisco Fernandez Carvajal. "Rozmowy z Bogiem".
drukuj..

Ta strona używa pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies we własnej przeglądarce internetowej. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności