Dziewiąty Tydzień Zwykły – Środa
75. ZMARTWYCHWSTANIE CIAŁA
1. Prawda o zmartwychwstaniu w Starym i Nowym Testamencie. Nauczanie Kościoła o zmartwychwatniu ciała i życiu wiecznym.
2. Cechy ciał po zmartwychwstaniu. Troska o zdrowie i godność ciała.
3. Jedność duszy i ciała. Ciała ludzkie jako członki Chrystusa.
75.1 Podeszli do Jezusa saduceusze, którzy nie wierzyli w zmartwychwstanie, chcąc wprawić Go w zakłopotanie. Według dawnego prawa Mojżeszowego (por. Pwt 25, 5n), jeżeli mężczyzna umierał nie pozostawiając dzieci, jego brat winien był dopełnić obowiązku lewiratu, to znaczy ożenić się z wdową, a pierwszemu synowi, który się narodził, należało nadać imię zmarłego, by przekazać je dla potomności. Aby ośmieszyć wiarę w zmartwychwstanie, saduceusze wymyślili pewien teoretyczny problem (Mk 12, 18-27) związany z tym nakazem i przedstawili go obrazowo: jeżeli kobieta wychodzi kolejno za siedmiu braci, którzy umierają bezpotomnie, czyją małżonką będzie w niebie? Jezus odpowiada im, zwracając uwagę na powierzchowny charakter postawionego przez nich zarzutu. Potwierdza prawdę o zmartwychwstaniu posługując się różnymi fragmentami Starego Testamentu, a kiedy naucza o właściwościach zmartwychwstałych ciał, obala argumenty saduceuszy.
Pan zarzuca im, że nie znają Pism ani mocy Bożej, gdyż prawda ta jest mocno osadzona w Objawieniu. Izajasz prorokował: Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu (Iz 26, 19), a matka Machabeuszów pocieszała swoich synów w chwili męczeństwa, przypominając im, że Stwórca Świata (...) w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego że wy gardzicie sobą teraz dla Jego praw (2 Mch 7, 23). Dla Hioba zaś ta sama prawda będzie pociechą podczas złych dni: Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje i jako ostatni stanie na ziemi. Potem me szczątki skórą przyodzieje i ciałem swym Boga zobaczę (Hi 19, 25-26).
Powinniśmy pielęgnować w swojej duszy cnotę nadziei, a konkretnie - pragnienie oglądania Boga. „Kochający się pragną się widzieć. Zakochani mają oczy otwarte jedynie dla swej miłości. Czyż nie jest to naturalne? Serce ludzkie poddaje się tym nakazom. Skłamałbym mówiąc, że nie przenika mnie pragnienie oglądania oblicza Jezusa Chrystusa. Vultum tuum, Domine, requiram – będę szukał, Panie, Twojego oblicza”[1]. Pragnienie to zostanie zaspokojone, jeżeli pozostaniemy wierni, gdyż troska Boga o swoje stworzenia zaowocowała zmartwychwstaniem ciał, co jest jedną z fundamentalnych prawd Credo[2], gdyż „jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara”[3]. „Kościół wierzy w zmartwychwstanie umarłych (...) i rozumie to zmartwychwstanie jako odnoszące się do całego człowieka”[4], czyli również do jego ciała.
Magisterium Kościoła przy różnych okazjach powtarza, iż chodzi o zmartwychwstanie tego samego ciała, które posiadaliśmy w czasie swego ziemskiego życia, tego ciała, „w którym żyjemy, istniejemy i poruszamy się”[5]. Dlatego „dwie formuły zmartwychwstanie umarłych i zmartwychwstanie ciała są różnymi i komplementarnymi wyrażeniami tej samej pierwotnej tradycji Kościoła”[6]. Można używać obydwu tych sposobów wyrażania się, choć drugie, tradycyjne sformułowanie precyzyjniej oddaje istotę rzezcy.
Liturgia powtarza tę radosną prawdę przy różnych okazjach: W Nim zabłysła dla nas nadzieja chwalebnego zmartwychwstania i choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności. Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie[7], w którym Bóg oczekuje nas w swojej chwale na zawsze. Jakie to smutne, że niektórzy liczą się jedynie z tym światem! Jakaż radosna jest prawda, że to my sami, z naszym ciałem i duszą, z pomocą Bożą będziemy żyli wiecznie z Jezusem Chrystusem, aniołami i świętymi, wielbiąc Trójcę Przenajświętszą! Kiedy smucimy się z powodu śmierci umiłowanej osoby lub dzielimy czyjś ból z powodu utraty kogoś z rodziny, powinniśmy podkreślać wobec innych i wobec siebie samych te prawdy, które napełniają nas nadzieją i pociechą: życie nie kończy się tu na ziemi, lecz zdążamy na spotkanie z Bogiem w życiu wiecznym.
75.2 Każda dusza po śmierci oczekuje zmartwychwstania swego ciała, z którym przez całą wieczność pozostanie w pobliżu Boga w niebie albo daleko od Niego, w piekle. Nasze ciała w niebie będą posiadały inne cechy, lecz pozostaną ciałami i będą zajmowały określoną przestrzeń, jak obecnie chwalebne Ciało Chrystusa i Maryi. Nie wiemy, gdzie się znajduje, ani jak wygląda to miejsce: obecna ziemia zostanie przemieniona[8]. Pan sprawi, że owo ciało chwalebne stanie się nieśmiertelne, gdyż rozkład jest znakiem grzechu, a stworzenie zostało poddane rozkładowi z powodu grzechu. To wszystko, co zagraża lub przeszkadza życiu, zaniknie[9]. Zmartwychwstali do Chwały, jak to potwierdza św. Jan w Apokalipsie: Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał (Ap 7, 16). Owe wymienione w Apokalipsie cierpienia gnębiły lud Izraela, kiedy wędrował przez pustynię: zionące żarem, rozpalone przez słońce góry i palący wszelką roślinność pustynny wiatr. Te same udręki są symbolem cierpień, które będzie musiał znosić nowy Lud Boży, Kościół, w trakcie swojej pielgrzymki do ostatecznej Ojczyzny.
Wiara i nadzieja w uwielbienie naszego ciała sprawią, że będziemy je należycie cenić. „Nie wolno człowiekowi gardzić życiem ciała, lecz przeciwnie, powinien on uważać ciało swoje, jako przez Boga stworzone i mające być wskrzeszonym w dniu ostatecznym, za dobre i godne szacunku”[10]. Oczywiście, słuszne docenianie ciała nie ma nic wspólnego z kultem, którym się je tak często otacza. Mamy obowiązek troszczenia się o nie, stosowania odpowiednich środków, by uniknąć choroby, cierpienia lub głodu, ale nie możemy zapominać o tym, iż ma ono zmartwychwstać w dniu ostatecznym. Ważne jest to, aby zmartwychwstało dla Nieba, a nie dla piekła. Od zdrowia ważniejsze jest przyjęcie z miłością woli Bożej wobec naszego życia. Nie powinniśmy troszczyć się nadmiernie o dobrobyt fizyczny. Musimy umieć wykorzystywać w sposób nadprzyrodzony spotykające nas przykrości z pogodą ducha stosując zwykłe środki, by ich uniknąć. Wtedy przykrości te nie zmącą naszej radości i pokoju wówczas, gdy nie będziemy pokładać nadziei w dobru względnym i przemijającym.
Nigdy nie powinniśmy zapominać, dokąd zmierzamy i jak wielka jest rzeczywista wartość rzeczy, które tak bardzo nas martwią. Naszym celem jest niebo. Bóg stworzył nas, byśmy trwali przy Chrystusie duszą i ciałem. Dlatego tutaj, na ziemi, ostatnim słowem może być tylko radosna pieśń, gdyż tam, z rękami wyciągniętymi w geście powitania, oczekuje nas Pan.
75.3 Chociaż różnica między ciałem ziemskim a przemienionym jest ogromna, istnieje między nimi bardzo ścisły związek. Jeden z dogmatów wiary mówi, że ciało zmartwychwstałe jest gatunkowo i ilościowo tożsame z ciałem ziemskim[11].
Doktryna chrześcijańska, wychodząc od istoty duszy, a także na podstawie różnych wypowiedzi Pisma Świętego, wykazuje stosowność zmartwychwstania ciała i jego ponownego złączenia się z duszą. Przede wszystkim, dusza jest jedynie cząstką człowieka i dopóki jest oddzielona od ciała, nie może cieszyć się całkowitym i doskonałym szczęściem, które posiądzie dopiero cała osoba. Ponieważ dusza została stworzona, aby być zjednoczoną z ciałem, trwałe oddzielenie od ciała naruszyłoby jej własny sposób bytowania. Nade wszystko jednak bardziej właściwe dla mądrości, sprawiedliwości i miłosierdzia Bożego jest, aby dusze ponownie złączyły się z ciałami, by razem na nowo utworzyły pełnego człowieka, który nie jest tylko duszą ani tylko ciałem i w takiej postaci uczestniczyły w zasłużonej nagrodzie lub karze, jakkolwiek wiara mówi nam, że dusza natychmiast po śmierci otrzymuje nagrodę lub karę, nie czekając na chwilę zmartwychwstania ciała.
W świetle nauczania Kościoła widzimy wyraźniej, że ciało nie jest po prostu narzędziem duszy, chociaż to od niej otrzymuje zdolność działania i wraz z nią przyczynia się do istnienia i rozwoju osoby. Poprzez ciało człowiek kontaktuje się z rzeczywistością ziemską, nad którą ma panować, w której ma pracować i uświęcać się, gdyż tak chciał Bóg. Za pomocą ciała człowiek może porozumiewać się z innymi i współpracować z nimi w budowaniu i rozwijaniu wspólnoty społecznej. Nie możemy również zapominać o tym, że poprzez ciało człowiek otrzymuje łaskę sakramentów: Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? (1 Kor 6, 15).
Jesteśmy mężczyznami i kobietami z krwi i kości, ale wiemy, że łaska wywiera wpływ także na ciało, ubóstwiając je w pewien sposób w przedsmaku chwalebnego zmartwychwstania. Częste zastanawianie się nad tym, że nasze ciało, które teraz – jeżeli żyjemy w stanie łaski – jest świątynią Trójcy Przenajświętszej, przeznaczone zostało przez Boga do uwielbienia, będzie nam bardzo pomocne w życiu pełnym godności i w postępowaniu stosownym dla uczniów Chrystusa. Zwróćmy się dzisiaj do św. Józefa i prośmy go, aby nas nauczył żyć w pełnym delikatności poszanowaniu innych i siebie samych. Nasze ciało, które mamy w życiu doczesnym, przeznaczone jest do wiecznego uczestnictwa w niewypowiedzianej chwale Boga.
[1] Św. Josemaría Escrivá, Biuletyn Informacyjny (z procesu beatyfikacyjnego) nr 1, s.5.
[2] Por. Symbol Quicumque, DZ 40.
[3] Benedykt XII, konst. Benedictus Deus.
[4] Kongregacja Nauki Wiary, List do biskupów o niektórych zagadnieniach dotyczących eschatologii Retentiores Episcoporum Synodi, 17 V 1979.
[5] Sobór w Toledo, DZ (540); por. Sobór IV Laterański, rozdz. I, O wierze katolickiej, DZ 249 (801).
[6] Kongregacja Nauki Wiary, Tłumaczenie artykułu „Carnis resurrectionem” w Symbolu Apostolskim L’articolo „Carnis resurrectionem”, 2 XII 1983.
[7] Mszał Rzymski, 1. Prefacja o zmarłych.
[8] Por. M. Schmaus, Teología Dogmática, t. VII, Madryt 1961, s. 514.
[9] Por. Tamże, s. 225n.
[10] Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 14.
[11] Por. DZ 287, 427, 429, 464, 531.