Dwudziesty Ósmy Tydzień Zwykły – Poniedziałek
40. CODZIENNY CHLEB
1. O co prosimy słowami „chleba naszego powszedniego”.
2. Chleb życia.
3. Spożywać chleb z nieba z wiarą. Komunia św.
40.1 Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...
Stara legenda wschodnia opowiada, jak pewien król pozostawił swemu synowi żywność na beztroskie życie przez dwanaście miesięcy. Syn miał zobaczyć twarz swego ojca, monarchy, raz w roku. Król jednak zmienił zdanie i postanowił codziennie wydzielać księciu prowiant – w ten sposób mógł codziennie spotykać się ze swym synem, a książę mógł oglądać twarz króla.
Podobnie zechciał postąpić z nami nasz Ojciec Bóg. Chlebem na każdy dzień jest modlitwa na rozpoczęcie dnia. „Daj nam: słowa te wyrażają głęboką ufność dzieci, które oczekują wszystkiego od swego Ojca”[1]. Gdy prosimy o chleb jedynie na dzisiaj, oznacza to, iż następnego ranka będziemy znów potrzebować spotkania z naszym Ojcem Niebieskim. Czy nie widzimy w tym woli Bożej, by codziennie uważnie odmawiać tę modlitwę, której nas nauczył?
Pan nauczył nas prosić przez słowo chleb o wszystko, czego potrzebujemy, aby żyć jak dzieci Boże: o wiarę, nadzieję, miłość, radość, pożywienie dla ciała i duszy, o światło, by w codziennych wydarzeniach widzieć wolę Bożą, o wielkie serce, aby wszystkich rozumieć i pomagać im... Chleb jest symbolem wszystkich dóbr, które zsyła nam Bóg[2]. Przede wszystkim modlimy się tutaj o środki materialne potrzebne do życia; ale również o to, co jest potrzebne dla zdrowia duszy[3].
Pan chce, byśmy prosili Go również o dobra doczesne. Jeśli będziemy ich używać we właściwy sposób, pomogą nam dojść do nieba. Stary Testament podaje nam wiele takich przykładów, a Pan sam nakłania nas do modlitwy o to, czego potrzebujemy w życiu ziemskim. Nie zapominajmy, że jego pierwszym cudem było przemienienie wody w wino, by nie zasmucać nowożeńców w dniu ich święta. Kiedy indziej nasycił ogromny tłum, który głodny szedł za Nim z dala od swoich domostw... Nie zapomniał także, że trzeba nakarmić córkę Jaira, którą dopiero co wskrzesił z martwych[4].
Prosząc o chleb powszedni uznajemy, że całe nasze życie zależy od Boga. Pan chciał, byśmy codziennie prosili Go o to, czego potrzebujemy, byśmy ustawicznie pamiętali, iż Bóg jest naszym Ojcem, a my potrzebującymi dziećmi, które same sobie nie poradzą ze wszystkim. Pobożne odmawianie tej części Ojcze nasz oznacza, iż uznajemy naszą absolutną nędzę w obliczu Boga i Jego dobroć, która codziennie zapewnia nam to, czego potrzebujemy. Nigdy nam nie zabraknie Bożej pomocy.
Pan chciał, abyśmy mówiąc o chlebie naszym powszednim, nie zapominali o swoich braciach i siostrach, zwłaszcza o najbardziej potrzebujących i o tych, których Bóg nam powierzył.
40.2 Ojcowie Kościoła interpretowali chleb z Modlitwy Pańskiej nie tylko jako pożywienie materialne; ale również jako Chleb Życia, Najświętszą Eucharystię, bez której nie może istnieć nadprzyrodzone życie duszy.
Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata[5]. Św. Jan na całe życie zapamięta to długie przemówienie Pana i miejsce, gdzie je wygłosił: To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum[6].
Realizm tych słów wyklucza jakąkolwiek przenośną interpretację. Manna z Księgi Wyjścia była zapowiedzią tego Chleba – samego Jezusa Chrystusa – który ożywia chrześcijan w drodze do nieba. Komunia jest świętą ucztą, w której Chrystus daje nam samego Siebie. Dlatego w pieśni ku czci Najświętszego Sakramentu śpiewamy:
O Święta Uczto! Tu swoim Ciałem
karmi nas Chrystus, napawa Krwią.
W sercu człowieka biednym i małym
jasności Bóstwa ukryte są.
Skąd nam to szczęście niewysłowione,
że Bóg pokarmem naszym się stał,
że Jego Serce z naszym złączone,
że na tej ziemi niebo nam dał[7].
Słuchacze zrozumieli słowa Jezusa dosłownie i trudno im uwierzyć, że to co mówi Pan jest prawdą. Gdyby pojęli je w znaczeniu przenośnym, nie dziwiliby się i nie powstałaby między nimi żadna dyskusja. Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać swoje ciało do spożycia?[8] Jezus stwierdza wyraźnie, że Jego Ciało i Jego Krew są prawdziwym pokarmem duszy, zadatkiem życia wiecznego i gwarancją zmartwychwstania ciała.
Pan używa nawet mocniejszego słowa niż „spożywać” (oryginalne słowo można przetłumaczyć jako „żuć”[9]) na wyrażenie realizmu Komunii: chodzi o prawdziwe jedzenie, w którym sam Jezus daje się nam jako pokarm. Nie chodzi tu o interpretację symboliczną, jak gdyby uczestnictwo w Eucharystii było jedynie metaforą, a nie realnym spożywaniem Ciała i Krwi Chrystusa.
Po przyjęciu Komunii Chrystus nie jest w nas jedynie jak przyjaciel przez obecność duchową; jest w nas prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie obecny. W Komunii św. istnieje tak ścisłe zjednoczenie z samym Jezusem, że przekracza to wszelkie rozumienie.
Kiedy mówimy: Ojcze, chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i uważamy, że każdego dnia możemy przyjąć chleb życia, powinniśmy być radośni i wdzięczni; powinno nas to pobudzać do częstego, nawet codziennego przyjmowania Komunii św. „Jeżeli bowiem jest to chleb powszedni, dlaczego go przyjmujesz jedynie raz do roku? Przyjmuj codziennie to, co codziennie ci służy i żyj tak, aby codziennie być godnym przyjęcia go”[10].
40.3 „Komunii świętej nie trzeba uważać za nagrodę świątobliwości, ale jako lekarstwo i posiłek duchowy, a zatem im kto jest słabszy, tym więcej go potrzebuje”.[11] Najświętsza Eucharystia, analogicznie do pokarmu naturalnego, zachowuje, wzmaga, przywraca i umacnia życie nadprzyrodzone. Udziela duszy pokoju i radości Chrystusa, jako zadatku wiecznego szczęścia; gładzi grzechy powszednie, pomniejsza złe skłonności wzmacniając cnoty; pobudza życie nadprzyrodzone: jest „lekarstwem na nasze codzienne potrzeby”[12].
Ukryty pod przymiotami chleba Jezus oczekuje, iż będziemy Go przyjmować często. Przyjdźcie – mówi nam – bo już wszystko jest gotowe[13]. Wielu nie przyszło, i Jezus nas oczekuje. Kiedy Go przyjmujemy, możemy do Niego mówić słowami: Zostań z nami, Panie Jezu, gdyż ma się ku wieczorowi[14]; towarzysz nam w drodze, umacniaj nasze serca, ożywiaj naszą słabą nadzieję.
Aby spożywać ten nowy chleb, niezbędna jest wiara, która powinna wyrażać się przede wszystkim w odpowiednim przygotowaniu duszy. Uczniowie, którzy owego dnia w Kafarnaum opuścili Nauczyciela, wyrzekli się swej wiary: woleli iść za swoim rozumem.
Mówmy do Niego słowami Piotra: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego[15]. Postanówmy lepiej przygotowywać się do Komunii, z większą wiarą i z większą miłością: „Czcijcie Go z należnym szacunkiem i pobożnością; ofiarujcie Mu szczerze w Jego obecności na nowo swoją miłość; mówcie do Niego bez obaw, że Go kochacie; dziękujcie Mu za ten codzienny i tak serdeczny dowód miłosierdzia i rozbudźcie w sobie pragnienie przystąpienia z ufnością do Komunii świętej. Zdumiewam się w obliczu tej tajemnicy Miłości: Pan pragnie mego serca na swój tron i nie opuści mnie, jeżeli ja od Niego nie odstąpię”[16].
Na zakończenie naszej modlitwy również my powiedzmy Mu, jak owe tłumy w Kafarnaum: Panie, dawaj nam zawsze tego chleba[17].
Kiedy odmawiamy Ojcze nasz, pomyślmy przez chwilę, jak liczne są potrzeby nasze i naszych braci; powiedzmy Mu z ufnością: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; tego, czego potrzebujemy do życia w ciele i duszy”. Jutro ponownie będziemy mogli z radością prosić Boga, aby pamiętał o naszej nędzy. A On nam powie: Omnia mea tua sunt – wszystko moje do ciebie należy[18].
Pan wieczernik przygotował, swój zaprasza lud.
Dla nas wszystkich dom otworzył i zastawił stół.
Przyjdźcie, z ulic i opłotków, bowiem mija czas.
Przyjdźcie, chorzy i ubodzy, Pan uzdrowi was!
[1] Katechizm Kościoła Katolickiego, 2828. [2] Por. Wj 23,25; Iz 33,16. [3] Por. Katechizm Rzymski, IV, 13, 8. [7] Ks. Jan Siedlecki, Śpiewnik kościelny, Opole 1959, s. 133-134. [9] Por. Pismo Święte, Poznań 1997, t. IV, s. 240-241, przypis do J 6,53-59. [10] Św. Ambroży, Sakramenty, V, 4. [11] Bł. Honorat Koźmiński, Polskie teksty ascetyczne, Warszawa 1983, t. V, cz. 2, s. 321-323. [12] Św. Ambroży, dz. cyt. [16] Św. Josemaría Escrivá , To Chrystus przechodzi, 161.