Trzeci Tydzień Wielkanocny – Piątek
66. ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
1. Świętych obcowanie.
2. Wspólnota dóbr duchowych. Pomoc w ofierze Mszy świętej.
3. Niezliczone skutki dobrych uczynków. Odpusty.
66.1 Z dzisiejszego pierwszego czytania mszalnego dowiadujemy się o najważniejszym wydarzeniu z życia św. Pawła (Dz 9, 1-20). Zdarzenie to na zawsze wyryło się w jego duszy: Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” „Kto jesteś, Panie?” – powiedział. A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz”. Przy pierwszym objawieniu Jezus jednoczy się ze swymi uczniami, których Paweł prześladował.
Później w swojej doktrynie o Ciele Mistycznym Chrystusa, jednym z centralnych tematów swego nauczania, święty Paweł ukaże głęboką jedność chrześcijan pomiędzy sobą. Gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współradują się wszystkie członki (1 Kor 12, 26).
Ta niewzruszona wiara w jedność wiernych każe Apostołowi prosić pierwszych chrześcijan w Rzymie, których jeszcze nie znał osobiście, o modlitwę za siebie: abym wyszedł cało z rąk niewiernych w Judei (Rz 15, 31). Czuł się mocno zjednoczony ze swymi braćmi w wierze, w swoich listach nazywał ich „świętymi”: Paweł i Tymoteusz, słudzy Chrystusa Jezusa do wszystkich świętych w Chrystusie Jezusie, którzy są w Filippi (Flp 1, 1). Od pierwszych chwil Kościoła chrześcijanie odmawiając Symbol Apostolski, jako jedną z głównych prawd wiary wyznawali: Wierzę w świętych obcowanie. Polega ono na wspólnocie dóbr duchowych, z których wszyscy korzystają. Nie jest to udział w dobrach tego świata, dobrach materialnych lub kulturalnych, lecz wspólnota dóbr nieprzemijających, dzięki którym możemy wyświadczać sobie wzajemnie niezrównaną pomoc. Dlatego też ofiarując Panu swoją pracę, modlitwy, radości i trudności, możemy zdziałać wiele dobrego dla osób, które znajdują się daleko od nas, i dla całego Kościoła.
„Przeżywaj w szczególny sposób Świętych obcowanie, a odczujesz – zarówno w godzinie walki, jak i podczas pracy zawodowej – radość i siłę wypływające ze świadomości, że nie jesteś sam”[1]. Naukę o wzajemnym wspieraniu się chrześcijan żyjących na ziemi i świętych w niebie Kościół praktykuje przez całą swoją historię.
Co oznacza dla każdego z nas świętych obcowanie? Oznacza to, że wszyscy zjednoczeni w Chrystusie – święci w Niebie, dusze w czyśćcu i my żyjący jeszcze na ziemi – powinni być świadomi potrzeb innych.
Święci w Niebie winni kochać dusze, które kocha Jezus, a miłość, którą żywią do dusz czyśćcowych i dusz na ziemi, nie jest miłością bierną. Święci bardzo chętnie pomagają w ich drodze do chwały, gdyż teraz bardziej niż kiedyś potrafią doceniać jej nieskończoną wartość. A skoro modlitwa dobrego człowieka na ziemi może wzruszyć Boga, jakąż moc mają modlitwy zanoszone za nas przez świętych! Są przecież bohaterami Bożymi, jego zażyłymi przyjaciółmi, jego krewnymi.
66.2 Świętych obcowanie rozciąga się nawet na chrześcijan opuszczonych. Chrześcijanin czując się samotny, wie jednak, że nigdy nie umiera sam: jest z nim cały Kościół, by mu pomóc powrócić do Boga, który go stworzył.
Świętych obcowanie wykracza poza czas. Każdy nasz uczynek miłosierdzia posiada ogromne skutki. Na Sądzie Ostatecznym poznamy niezliczone reperkusje w historii świata słów, uczynków i dokonań ludzi świętych, również naszych.
Wszyscy potrzebujemy pomocy i wszyscy możemy pomagać; istotnie, ustawicznie czerpiemy ze wspólnych dóbr duchowych Kościoła. Ciągle ktoś się za nas modli, nasza dusza nabiera sił dzięki cierpieniu, pracy lub modlitwie nawet nieznanych nam osób. Kiedyś, w obecności Boga, w momencie sądu szczegółowego ujrzymy ową olbrzymią pomoc, która nas tylekroć wybawiła z kłopotów, a kiedy indziej pozwoliła znaleźć się bliżej Boga.
Jeżeli będziemy wierni, zobaczymy także z ogromną radością, jak owocne dla innych osób były nasze ofiary, prace, modlitwy, nawet to, co wydawało się nam bez znaczenia. Może zobaczymy zbawienie innych, które nastąpiło w znacznej mierze dzięki naszej modlitwie, naszym umartwieniom i naszym uczynkom.
W sposób szczególny przeżywamy i uczestniczymy w tej wspólnocie dóbr podczas Mszy świętej. Jedność wszystkich członków Kościoła doskonali się codziennie w czasie ofiarowania Ciała Pańskiego za Kościół i całą ludzkość. „Dzięki obcowaniu świętych wszyscy chrześcijanie otrzymują łaski z każdej Mszy, zarówno gdy jest ona sprawowana wobec tysięcy ludzi, jak i wtedy gdy kapłanowi pomaga, jako jedyny uczestniczący, roztargniony, być może, chłopiec”[2].
Święty Grzegorz Wielki z wielkim wyczuciem przedstawia tę cudowną skuteczność Mszy świętej. „Wielu z was, jak sądzę, bracia najdrożsi – powiada święty doktor Kościoła w jednej ze swoich homilii – zdarzyło się poznać sprawę, którą teraz opowiadając, chcę wam przypomnieć. Mówi się, że w czasach od naszych nieodległych stało się, że pewien człowiek, schwytany przez wrogów, wywieziony został w dalekie strony – a kiedy długo już trzymany był w okowach, żona jego uznała, że zmarł, skoro z owej niewoli nie powraca. Dbała też by za niego, jako już zmarłego, zanoszona była co tydzień Ofiara. Jego zaś w niewoli uwalniano z okowów tylekroć, ilekroć przez jego żonę zaniesiona została Ofiara za uwolnienie jego duszy. Wróciwszy po długim bowiem czasie z niewoli, z wielkim zdumieniem opowiedział on swojej żonie, że w pewne dni, każdego tygodnia, zdejmowane mu były okowy. Żona jego rozpamiętując owe dni i godziny, zrozumiała, że był on uwalniany wówczas, kiedy, jak pamiętała, zanoszona była za niego Ofiara”[3]. Wiele pętających nas łańcuchów rozrywa się codziennie dzięki modlitwom innych ludzi.
66.3 Niewidzialna jedność Kościoła posiada liczne widzialne przejawy. Najwspanialszym dowodem tej jedności jest sakrament, który nosi miano Komunii, ta wyjątkowa Ofiara na ziemi. Jeden jest Kapłan, który ją ofiaruje, jedna jest Ofiara, jeden jest lud, który ją zanosi, jeden Bóg, któremu jest ofiarowana, jeden też skutek tego ofiarowania: Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba (1 Kor 10, 17). Jak niezliczona ilość ziaren tworzy chleb, tak chrześcijanie jednoczą się z Chrystusem. „W sakramencie chleba eucharystycznego – mówi Sobór Watykański II – uprzytamnia się i dokonuje jedność wiernych, którzy stanowią jedno ciało w Chrystusie”[4]. „Sakrament miłości”[5] zakłada jedność pomiędzy braćmi.
Jest również prawdą wiary, że to dzielenie się dobrami duchowymi dokonuje się pomiędzy wiernymi, którzy stanowią Kościół triumfujący, oczyszczający się i walczący. Możemy się polecać świętym kanonizowanym lub nie, aniołom, duszom, które jeszcze oczyszczają się w Czyśćcu, naszym braciom, którzy tak samo jak my pielgrzymują ku ostatecznej ojczyźnie. Udzielą nam pomocy.
Kiedy spełniamy pobożny obowiązek modlitwy i ofiary za zmarłych, powinniśmy mieć szczególnie na uwadze tych, z którymi na ziemi łączyły nas najmocniejsze więzi: rodziców, braci i przyjaciół. Oni liczą na nasze modlitwy. Msza święta jest też najważniejszą ofiarą, którą możemy składać za zmarłych.
Na dogmacie o świętych obcowaniu opiera się doktryna o odpustach. Poprzez nie Kościół rozporządza łaskami zdobytymi przez Chrystusa, Najświętszą Maryję Pannę i świętych. Korzysta z nich, by zadośćuczynić za nasze grzechy, a także za grzechy dusz czyśćcowych.
Doktryna o tej wymianie dóbr duchowych winna stanowić dla nas wielki bodziec do wiernego wypełniania naszych obowiązków, do ofiarowania Bogu wszystkich uczynków i do modlenia się z pobożnością, ponieważ wiemy, że ofiara uczyniona z wszystkich prac, chorób, przeciwności i modlitw stanowi niezmierną pomoc dla innych. Nic z tego, co czynimy z czystą intencją, nie ginie. Gdybyśmy lepiej żyli tą rzeczywistością wiary, nasze życie byłoby bardzo owocne.
„Oto myśl, która pomoże ci w trudnych momentach: Im bardziej będzie wzrastać moja wierność, tym lepiej przyczynię się do tego, aby inni wzrastali w tej cnocie. – Jak bardzo pociągające jest to poczucie, że nawzajem się wspieramy!”[6].
Żeby lepiej przeżyć ten dzień, pomyślmy sobie, że ktoś w tej chwili wstawia się za nami i oczekuje naszej modlitwy, by wyrwać się z opresji lub lepiej naśladować Chrystusa.