szukaj
Wyślij rozważanie na email
:
Rozważania na każdy dzień

Drugi Tydzień Wielkiego Postu – Wtorek
14. POKORA I DUCH SŁUŻBY

1. Jezus ostrzega przed wywyższaniem się. Pokora jest konieczna do służenia innym.
2. Posługiwanie Jezusa najwyższym przykładem pokory i oddania się innym.
3. Szczególne usługiwanie najbliższym. Najświętsza Maryja Panna nauczycielką pokory.

14.1 W Ewangelii dzisiejszej Mszy świętej (Mt 23, 1-12). Pan surowo krytykuje uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy zasiedli na katedrze Mojżesza i troszcząc się tylko o siebie, opuścili powierzonych im prostych ludzi, którzy byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza (Mt 9, 36). Starali się o pierwsze miejsca na ucztach, dbali o to, by ich filakterie były coraz większe, a frędzle u płaszczów coraz dłuższe. Chcieli, by ich pozdrawiano na rynkach i nazywano Rabbi. Zostali ustanowieni jako sól i światło dla ludu izraelskiego, a pozostawili lud samemu sobie. Oni sami znaleźli się w ciemności. Zamienili chwałę Bożą na swoją własną chwałę: Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Osobista pycha i próżność pozbawiły ich pokory i ducha służby, które powinny cechować idących za Panem.

Chrystus przestrzegał swoich uczniów: A wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi (...). Największy z was niech będzie waszym sługą.

On sam ustawicznie wskazuje nam drogę: Któż bowiem jest większy? Ten, co siedzi za stołem, czy ten, kto służy? Czyż nie ten, co siedzi za stołem? Otóż Ja jestem pośród was jak ten, kto służy (Łk 22, 27).

Bez pokory i ducha służby nie ma skuteczności, a praktykowanie miłości nie jest możliwe. Bez pokory nie ma świętości, gdyż Jezus nie dopuszcza do swojej służby ludzi zarozumiałych. „Podobnie jak pycha jest źródłem wszelakiej nieprawości, tak pokora jest początkiem wszelkiej cnoty. Dlatego [Jezus] zaczyna od tego, wyrywając z korzeniami zarozumiałość z duszy słuchaczy”[1].

       W pracy apostolskiej i w drobnych przysługach świadczonych innym ludziom nie ma miejsca na samozadowolenie i zarozumiałość, gdyż w rzeczywistości prawdziwym sprawcą jest tutaj sam Pan. Bez Jego łaski na nic zdałyby się nasze największe wysiłki: Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: „Panem jest Jezus” (1 Kor 12, 3). Jedynie łaska może dodać nam zdolności, byśmy dokonywali dzieł, które przekraczają nasze możliwości. Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę (Jk 4, 6). Kiedy walczymy o zdobycie tej cnoty, stajemy się skuteczni i mocni. „Pokora uzdolni nas do wielkich dzieł, jeżeli tylko zachowamy świadomość swojej małości i będziemy coraz bardziej przekonani co do własnej nędzy”[[2]].

Musimy być czujni, gdyż najgorszą z ambicji jest dążenie do górowania nad innymi, jak to czynili faryzeusze i uczeni w Piśmie. Nie może nami powodować chęć szukania samych siebie w tym, co czynimy lub planujemy. „Pycha otacza nas z wszystkich stron, a kto z nią walczy, spotyka ją we wszystkim, co go otacza”[3].

Jeżeli nie będziemy pokorni, możemy unieszczęśliwić tych, którzy nas otaczają, ponieważ pycha zatruwa wszystko. Gdzie pojawia się pycha, wszystko staje się nieznośne: rodzina, przyjaciele, miejsce pracy. Pyszałek oczekuje i domaga się szczególnego traktowania, ponieważ uważa się za kogoś wyższego, wszyscy więc muszą uważać, by go nie urazić. Jego dogmatyczna postawa w rozmowach, jego ironiczne wtręty (gdyż chcąc górować nie zważa na to, że upokarza innych), skłonność do urywania z tego powodu rozmów, które toczyły się w sposób naturalny, stanowią przejaw czegoś głębszego – wielkiego egoizmu, który opanowuje człowieka, który ogranicza horyzonty życia do siebie samego.

„Cnota pokory odgrywa wielką rolę w życiu człowieka, a bez tejże każdy staje się martwym narzędziem miłości własnej. Pokora coraz bardziej podnosi go ku wyżynom, które mu Bóg wyznaczył w odwiecznych swych wyrokach. Pokorą zwyciężamy wszelkie pokusy, jakie wysuwają się codziennie przy najmniejszej czynności; gdy powodzenie sprzyja na każdym kroku, wyłania się często mimo woli myśl pyszna, pełna miłości własnej i spragniona pochwał; wtedy, jeśli jesteśmy na tyle wyćwiczeni w pokorze, pokonujemy te zdrożne myśli”[4].

Chwile rozmyślania i modlitwy mogą nam posłużyć do zastanowienia się w obecności Pana, jak wygląda nasz stosunek do innych i czy jest pełen ducha służby.

14.2 Jezus jest największym przykładem pokory i poświęcenia się dla innych. Nikt nie posiadał większej godności od Niego, ale też nikt tak skwapliwie nie służył ludziom: Ja jestem pośród was jak ten, kto służy. Taka jest Jego postawa wobec każdego z nas. Jest gotów, by nam służyć, pomagać nam, dźwigać z upadków. A czy my służymy innym w rodzinie, w pracy, czyniąc anonimowo przysługi, za które może nikt nam nie podziękuje? W pierwszym czytaniu z dzisiejszej Mszy świętej Bóg mówi do nas ustami proroka Izajasza (Iz 1, 17): Discite benefacere. Zaprawiajcie się w dobru! A nauczymy się tego tylko wtedy, gdy będziemy się wpatrywać w Jezusa, nasz wzór, jeśli często będziemy zastanawiać się nad Jego ustawicznym przykładem i nad Jego nauką.

Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13, 15) – powiedział Pan po obmyciu nóg swoim uczniom. Pozostawił nam najlepszą lekcję, żebyśmy zrozumieli, że jeśli nie będziemy pokorni, jeśli nie będziemy gotowi służyć, nie możemy iść za Nauczycielem.

Pan zaprasza nas do pójścia za Nim i do naśladowania Go. Pozostawia nam prostą, lecz ścisłą regułę, jak powinniśmy praktykować miłość z pokorą i w duchu służby: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! (Mt 7, 12). Świadomość tego, co jest mi miłe lub przykre, co mi pomaga, a co szkodzi, jest dobrą normą, która wskazuje, co powinienem czynić, a czego unikać w stosunkach z innymi.

Wszyscy pragniemy słowa pociechy, gdy nam się nie powodzi, i wyrozumiałości, gdy pomimo naszej dobrej woli popełniliśmy omyłkę. Pragniemy, żeby raczej koncentrowano się na naszych dobrych stronach, aniżeli na wadach, i żeby w naszym miejscu pracy oraz w domu panował klimat serdeczności. Chcemy, żeby w pracy od nas wymagano, ale w sposób uprzejmy, żeby nikt o nas nie mówił źle poza naszymi plecami i aby ktoś nas bronił, gdy się nas krytykuje pod naszą nieobecność. Chcemy, żeby prawdziwie się o nas troszczono, gdy jesteśmy chorzy i żeby upominano nas po bratersku, jeżeli postępujemy źle, a nie komentowano tego poza nami i żeby się za nas modlono. To właśnie z pokorą i w duchu służby powinniśmy czynić dla innych. Discite benefacere.

Wówczas, mówi dalej prorok Izajasz, choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się [białe] jak wełna (Iz 1, 18).

14.3 Największy z was niech będzie waszym sługą – powiada Pan. Dlatego powinniśmy odrzucić egoizm i odkryć owe wyrazy miłości, które uszczęśliwiają innych. Jeżeli nie będziemy starać się zapomnieć o sobie, będziemy przechodzić obojętnie obok tych, którzy nas otaczają, i nie uświadomimy sobie tego, że potrzebują słowa pociechy, docenienia tego, co czynią, zachęty, aby byli lepszymi, i służenia im.

Egoizm nas zaślepia i usuwa innych z naszego horyzontu. Pokora zaś stale otwiera drogę do praktykowania miłości w konkretnych drobiazgach. Ten radosny duch otwarcia się na innych i gotowości służenia, potrafi przemienić każde środowisko. Miłość przenika w głąb duszy, jak woda w szczeliny skały, i powoduje, że pękają najtwardsze głazy. „Bo miłość przyzywa miłości”[5] – powiedziała święta Teresa, a święty Jan od Krzyża radził: „A gdzie nie ma miłości, połóż miłość, a zdobędziesz miłość”[6].

Stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko Bożą Ewangelię, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy (1 Tes 2, 7-8) – przypomina Tesaloniczanom święty Paweł. Jeżeli go będziemy naśladować, wydamy podobne owoce.

W sposób szczególny powinniśmy żywić takie uczucia w stosunku do najbliższych, we własnej rodzinie: mąż niech troszczy się o sprawy żony, żona o sprawy męża, rodzice o sprawy dzieci, ale i dzieci o sprawy rodziców. Rodzina jest jedyną taką wspólnotą, w której każdy człowiek jest miłowany dla niego samego, dlatego, że jest, nie zaś z powodu tego, co posiada.

Apostoł naucza, że poszanowanie tej podstawowej normy nakazuje, by nie czynić niczego w duchu rywalizacji albo pychy, ale z pokorą, dla miłości. I ta miłość, która otwiera się na innych, sprawia, że członkowie rodziny stają się prawdziwymi sługami Kościoła domowego, w którym wszyscy pragną dobra i szczęścia dla każdego. W którym wszystkich i każdego z osobna ożywia miłość, poprzez usilne poszukiwanie dobra i szczęścia.

Jeżeli będziemy postępować w ten sposób, nie będziemy widzieć drzazgi w oku swego brata, nie dostrzegając belki we własnym oku. Miewamy bowiem skłonność do wyolbrzymiania drobnych uchybień innych ludzi, a pomniejszania i usprawiedliwiania wielkich wad własnych.

Pokora natomiast sprawia, że najpierw uznajemy swoje błędy i swoją nędzę. Wówczas potrafimy z wyrozumiałością podchodzić do wad innych ludzi i im pomóc. Potrafimy również ich kochać i akceptować z takimi właśnie wadami.

Najświętsza Maryja Panna, Ancilla Domini, Służebnica Pańska, pomoże nam zrozumieć, że służenie innym jest jedną z dróg do znalezienia radości w tym życiu i jedną z najkrótszych dróg do Jezusa. Dlatego powinniśmy prosić Ją, żeby nas nauczyła prawdziwej pokory.



[1] Św. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, 15, 2.
[2] Św. Josemaría Escrivá, Przyjaciele Boga, 106.
[3] Św. Jan Kasjan, Ustawy życia mnichów, 11, 3.
[4] Konferencje Świętego Maksymiliana Marii Kolbego, Niepokalanów 1990, s. 13.
[5] Św. Teresa z Ávila, Księga życia, 22, 14.
[6] Św. Jan od Krzyża, List do matki Marii od Wcielenia w Segowii.
Francisco Fernandez Carvajal. "Rozmowy z Bogiem".
drukuj..

Ta strona używa pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies we własnej przeglądarce internetowej. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności