Trzydziesty Tydzień Zwykły – Sobota
39. WSZYSTKICH WIERNYCH ZMARŁYCH*
WSPOMNIENIE
1. Czyściec miejscem oczyszczenia i przedsionkiem nieba.
2. Możemy bardzo pomóc duszom czyśćcowym na różne sposoby. Modlitwy za zmarłych.
3. Nasze własne oczyszczenie w tym życiu. Pragnienie pójścia do nieba bez przechodzenia przez czyściec.
39.1 W listopadzie Kościół zaprasza nas do bardziej intensywnej modlitwy i ofiar za zmarłych wiernych przebywających w czyśćcu. „Ponieważ również oni podzielali właściwą istocie ludzkiej słabość, poczuwamy się do obowiązku – który równocześnie jest potrzebą serca – niesienia im serdecznej pomocy modlitwą, aby jakakolwiek ewentualna pozostałość ludzkiej słabości, która by mogła opóźniać ich szczęśliwe spotkanie z Bogiem, została ostatecznie wymazana”[1].
Do nieba nie może dostać się nic skalanego ani ten, co popełnia ohydę i kłamstwo, lecz tylko zapisani w księdze życia Baranka[2]. Dusza zeszpecona powszednimi grzechami i upadkami nie może wejść do mieszkania Bożego: żeby osiągnąć wieczną szczęśliwość, trzeba zostać oczyszczonym z wszelkiej winy. Niebo nie ma bram – pisze św. Katarzyna z Genui – i kto pragnie do niego wejść, może tego dokonać, gdyż Bóg jest miłosierny i czeka z otwartymi ramionami, aby nas dopuścić do swojej chwały. Lecz byt Boży jest tak czysty, że kiedy dusza zauważy w sobie najmniejszy ślad niedoskonałości, a równocześnie widzi, że do oczyszczenia z takich plam został przeznaczony czyściec, wstępuje do niego i uważa za wielkie zmiłowanie to, iż pozwala się jej w ten sposób oczyścić. Największym cierpieniem tych dusz jest to, iż zgrzeszyły przeciw dobroci Bożej i nie oczyściły się w tym życiu[3]. Czyściec nie jest jakimś mniejszym piekłem, ale przedsionkiem Nieba, gdzie dusza oczyszcza się i rozjaśnia.
Jeżeli nie odpokutowało się na ziemi, to duszy pozostaje wiele do oczyszczenia w czyśćcu: grzechy powszednie, które tak bardzo oddalają od zjednoczenia z Bogiem; brak miłości i delikatności wobec Pana; również skłonność do grzechu, nabyta podczas upadku pierworodnego, a następnie wzmożona przez nasze grzechy osobiste... Ponadto wszystkie grzechy i upadki, które zostały już odpuszczone w Sakramencie Pokuty, które jednak pozostają niespłaconym długiem, naruszają w duszy równowagę, która wymaga naprawy w tym życiu albo przyszłym. Możliwe jest, że skłonności do grzechów już odpuszczonych zostają wykorzenione z duszy w godzinie śmierci, jeżeli nie zostały usunięte przez ciągłe i wielkoduszne oczyszczanie w tym życiu. Umierając, dusza widzi je z całą jasnością i z powodu gorącego pragnienia przebywania z Bogiem ogromnie chce wyzwolić się od tych złych skłonności. Czyściec jawi się w owej chwili jako jedyna możliwość oczyszczenia.
W tym miejscu oczyszczenia dusza odczuwa bardzo intensywny ból i cierpienie: ogień „boleśniejszy od wszystkiego, od czego człowiek może cierpieć w tym życiu”[4].
Równocześnie przeżywa też wielką radość, ponieważ wie, że ostatecznie wygrała bitwę i wcześniej czy później czeka ją spotkanie z Bogiem.
Dusza, która ma iść do nieba, podobna jest do wędrowca u kresu pustyni. Słońce piecze, żar jest nie do zniesienia, ma niewiele wody; widzi w dali za wielką pustynią górę, na której znajduje się jej skarb, górę, na której powiewa świeży wiatr i gdzie mogłaby wiecznie odpoczywać. I udaje się w drogę, gotowa przemierzyć ową wielką odległość, choć duszący żar raz po raz ją powala.
Różnica między nimi polega na tym, że dusza wie z całą pewnością, iż dojdzie do czekającej ją w dali góry: choćby paliło słońce i piasek, to jednak nie potrafią jej oddzielić od Boga.
My tutaj, na ziemi, możemy bardzo pomóc duszom czyśćcowym szybciej przemierzyć tę pustynię, która oddziela je od Boga. A dzięki pokucie za nasze upadki i grzechy również sobie skracamy to przejście przez czyściec. Jeżeli przy pomocy Bożej będziemy wielkoduszni w pełnieniu pokuty, w ofiarowaniu cierpienia i w umiłowaniu sakramentu pojednania, będziemy mogli iść prosto do nieba. Tak było ze świętymi. Oni wzywają nas, byśmy ich naśladowali.
39.2 Na różne sposoby możemy skutecznie pomagać duszom, które przygotowują się do wejścia do nieba i pozostają jeszcze w czyśćcu pośród niewypowiedzianych mąk i cierpień. Wiemy, że „łączność pielgrzymów z braćmi, którzy zasnęli w pokoju Chrystusowym, bynajmniej nie ustaje; przeciwnie... umacnia się jeszcze dzięki wzajemnemu udzielaniu sobie dóbr duchowych”[5]. Bądźmy więc teraz bardziej zjednoczeni z tymi, którzy nas poprzedzili!
Drugie czytanie mszalne przypomina nam, że Juda Machabeusz po zorganizowaniu zbiórki posłał dwa tysiące srebrnych drachm do Jerozolimy, żeby ofiarować je za grzechy tych, którzy zginęli w bitwie, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym[6]. Kościół od samego początku zanosił modlitwy i składał ofiary za wiernych zmarłych. Św. Izydor z Sewilli twierdził w swoim czasie, że składanie ofiar i modlitwa o wieczny odpoczynek zmarłych są zwyczajem przestrzeganym w całym Kościele. Dlatego – zapewnia ten Święty – uważa się, iż chodzi tu o zwyczaj zaprowadzony przez samych Apostołów[7].
Msza święta, która ma wartość nieskończoną, jest najważniejszą ofiarą, jaką możemy złożyć za dusze w czyśćcu[8]. „Ofiara eucharystyczna jest także składana za wiernych zmarłych w Chrystusie, którzy jeszcze nie zostali całkowicie oczyszczeni, by mogli wejść do światłości i pokoju Chrystusa”[9]. Możemy też za nie ofiarować odpusty uzyskiwane na ziemi[10]; nasze modlitwy, a zwłaszcza Różaniec; pracę, cierpienie, przeciwności itd. Te ofiary są najlepszym sposobem okazywania naszej miłości do tych, którzy nas poprzedzili i czekają na spotkanie z Bogiem; w sposób szczególny powinniśmy modlić się za naszych krewnych i przyjaciół. W tych modlitwach honorowe miejsce należy się naszym rodzicom. Również oni bardzo nam pomagają w tej wymianie dóbr duchowych, jak ma to miejsce w obcowaniu świętych. „Błogosławione dusze czyśćcowe. – Tak wiele mogą wyjednać u Boga! Więc z poczucia miłosierdzia, sprawiedliwości, a nawet wybaczalnego egoizmu nie zapominaj o nich w umartwieniu i w modlitwie.
Obyś mógł o nich mówić: «Moje dobre przyjaciółki, dusze czyśćcowe»...”[11].
39.3 Starajmy się pokutować w tym życiu – wzywa nas św. Teresa: „O, jakże słodka będzie śmierć dla tego, kto za życia pokutą zgładził wszystkie grzechy swoje i nie będzie musiał iść do czyśćca!”[12]
Kiedy dusze czyśćcowe oczyszczają się, nie zdobywają żadnych zasług. Ich zadanie jest bardzo ciężkie, trudniejsze i boleśniejsze od wszystkiego na ziemi: znoszą wszelkie okropności człowieka, który umiera na pustyni, a jednak nie powala im to wzrastać w miłości, jak to ma miejsce na ziemi, kiedy przyjmujemy ból i cierpienie z miłości do Boga. W czyśćcu jednak nie ma buntu: choćby dusze miały tam trwać aż do skończenia czasów, chętnie tam pozostaną, gdyż tak bardzo pragną oczyszczenia. My natomiast, oprócz możliwości ulżenia im i skrócenia czasu ich oczyszczenia, możemy zdobywać zasługi, a zatem oczyszczać chętnie i skutecznie nasze nieuporządkowane skłonności.
Cierpienie, choroba czy ból stanowią specjalną łaskę od Pana, żebyśmy mogli zadośćuczynić za nasze upadki i grzechy. „Gdy męczennik skazany na śmierć został wtrącony do więzienia i czekał chwili igrzysk, pierwsi chrześcijanie skwapliwie garnęli się do tego męczennika, prosili o modlitwę i o to, aby pokuta więzienna męczennika ich pokutę zastąpiła. Męczennik prosił Boga, z krzyżem Chrystusowym swój krzyż składał w ofierze Ojcu Niebieskiemu, a pokuta owemu chrześcijaninowi darowywała się przed Bogiem, jego kary w czyśćcu tym samym się skracały. Stąd odpust – odpuszczenie kary – pokuty. Pierwsi chrześcijanie w szczególny sposób pamiętali o takich więźniach, wspierali ich, modlili się za nich i prosili ich o modlitwę i pokutę za siebie. Jakie to piękne obcowanie świętych!”[13]
Nasze pielgrzymowanie po ziemi, kiedy oczekujemy oglądania Boga, powinno być czasem oczyszczenia. Dzięki pokucie dusza się odmładza i sposobi do życia. „Nie zapominajcie nigdy, że po śmierci przyjmie was Wiekuista Miłość. A w miłości Bożej odnajdziecie każdą czystą miłość, którą przeżywaliście na ziemi. Pan zrządził tak, byśmy ten krótki dzień naszej egzystencji spędzili pracując i, jak Jego Pierworodny Syn, czyniąc dobrze (Dz 10,38). Tymczasem powinniśmy trwać w czuwaniu, żeby posłyszeć owo wezwanie, które św. Ignacy Antiocheński usłyszał w swojej duszy, gdy zbliżała się godzina męczeństwa: Chodź do Ojca, chodź do swego Ojca, który z tęsknotą cię oczekuje”[14].
Jak dobre i wielkie jest pragnienie osiągnięcia nieba bez przechodzenia przez czyściec! Lecz powinno to być pragnienie owocne, które z pomocą łaski prowadzi nas do oczyszczenia swojego życia. Najświętsza Maryja Panna, Ucieczka grzesz ników – nasza ucieczka – uzyska dla nas niezbędne łaski, jeżeli naprawdę postanowimy przemienić swoje życie w spatium verae paenitentiae, w czas wynagradzania za tyle złych i niepotrzebnych rzeczy.
* Po śmierci nie ustają więzi z tymi, którzy towarzyszyli nam w drodze. Dzisiaj poświęcamy swoje modlitwy tym wszystkim, którzy jeszcze oczyszczają się w czyśćcu ze śladów pozostawionych na ich duszy przez grzechy. Dzisiaj kapłani mogą trzykrotnie odprawiać Mszę świętą za tych, którzy nas poprzedzili. Wierni mogą uzyskać odpusty i przeznaczyć je także za zmarłych.
[1] Św. Jan Paweł II, Przemówienie na cmentarzu Almudena, Madryt, 2 XI 1982. [3] Por. św. Katarzyna z Genui, Traktat o Czyśćcu, 12. [4] Św. Augustyn, Objaśnienia Psalmów, 37, 3. [5] Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna Lumen gentium, 49. [6] Mszał Rzymski, Czytanie z II Mszy św. w dniu wszystkich zmarłych, 2 Mch 12,43-44. [7] Por. św. Izydor z Sewilli, O oficjach kościelnych, 1. [8] Por. Sobór Trydencki, Sesja 25. [9] Katechizm Kościoła Katolickiego, 1371. [10] Por. Św. Paweł VI, Konstytucja apostolska Sacrarum indulgentiarum recognitio, 5. [11] Św. Josemaría Escrivá, Droga, 571. [12] Św. Teresa z Ávila, Droga doskonałości, 40, 9. [13] Bł. Leon Wetmański, Miłosierdzie, Płock 1939, s. 143. [14] Św. Josemaría Escrivá, Przyjaciele Boga, 221.