Dwudziesty Ósmy Tydzień Zwykły – Środa
42. POKUSA I ZŁO
1. Jezus Chrystus dopuścił do siebie kuszenie; również my będziemy przeżywać pokusy i próby.
2. Czym jest pokusa. Dobra, które może przynieść.
3. Środki do przezwyciężenia pokus.
42.1 Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego – modlimy się w ostatniej prośbie Ojcze nasz.
Po prośbie, aby Bóg odpuścił nam grzechy, zaraz zwracamy się do Boga, by nam dał łaski niezbędne, żeby Go ponownie nie obrażać, i by nie dopuścił, żebyśmy ulegli pod ciężarem prób, gdyż „w świecie samo życie jest próbą (...). Prośmy więc, by nas nie pozostawiał naszej decyzji, ale by nas w każdej chwili prowadził z ojcowską troskliwością i umacniał nas z nieba na drodze życia. Ale nas zbaw ode złego. O jakie zło chodzi? O diabła, od którego pochodzi wszelkie zło”[1]. Diabła, który istnieje, który nie przestaje krążyć wokół stworzeń, siejąc niepokój, bezsens, oddzielenie się od Boga. „Są okresy – zwraca uwagę papież Św. Jan Paweł II – w których istnienie złego wśród ludzi staje się szczególnie oczywiste w świecie. Okazuje się wówczas z większą jasnością, jak moce ciemności, które działają w człowieku i przez niego, są większe aniżeli sam człowiek. Otaczają go i napadają z zewnątrz.
Ma się wrażenie, że człowiek współczesny nie chce widzieć tego problemu. Czyni wszystko, by z ogólnej świadomości usunąć istnienie owych «rządców świata tych ciemności», owych «podstępnych zakusów diabła», o których mówi List do Efezjan. Równocześnie są takie okresy historyczne, w których ta prawda Objawienia i wiary chrześcijańskiej, którą tak trudno jest przyjąć, wyraża się z wielką siłą i uświadamia się prawie jakby namacalnie”[2].
Jezus, nasz Przewodnik, dopuścił do siebie kuszenie, żeby nauczyć nas pokonywania pokus i ufności we wszystkich próbach. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim z wyjątkiem grzechu[3]. Za życia będziemy kuszeni w taki czy inny sposób – może tym silniej, im większe będzie nasze pragnienie podążania za Jezusem. Łaska, którą otrzymaliśmy na Chrzcie i która wzmogła się dzięki naszej odpowiedzi na nią, będzie zagrożona do chwili, w której opuścimy ten świat. Bądźmy czujni jak żołnierz na warcie. I zawsze pamiętajmy, że nigdy nie będziemy kuszeni ponad nasze siły[4]. Zwyciężymy w każdej sytuacji, jeżeli będziemy unikać okazji do grzechu i prosić o odpowiednią pomoc. „Jeżeli ktoś przytacza wymówkę, że słabość natury utrudnia mu miłowanie Boga, należy go pouczyć, że On, który wymaga naszej miłości, wlał w nasze serca cnotę miłości przez Ducha Świętego (Rz 5,5); a Ojciec nasz niebieski udzieli tego dobrego ducha tym, którzy o to proszą (por. Łk 9,13). Słusznie błagał św. Augustyn: Daj to, co nakazujesz, a nakazuj, co chcesz. Ponieważ mamy do swojej dyspozycji pomoc Bożą (...), nie należy się bać trudności, gdyż nic nie jest trudne dla tego, kto kocha”[5].
Pokusa sama w sobie nie jest czymś złym; staje się nawet okazją udowodnienia Panu, że Go kochamy, że wolimy Go ponad wszystko inne. Jest ona środkiem do wzrastania w cnotach i w łasce uświęcającej. Błogosławiony mąż – naucza św. Jakub Apostoł – który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują[6]. Ale jakkolwiek byłoby zarozumiałością bądź lekkomyślnością pragnienie pokusy lub prowokowanie jej w jakiś sposób, wielkim błędem byłoby też nadmierne lękanie się jej, jak gdybyśmy nie ufali w łaski; tymczasem Pan przygotował je dla nas, byśmy zwyciężyli, jeżeli w swojej słabości zwrócimy się do Niego. „Nie przejmuj się, jeśli w twoje rozważania o wspaniałości świata nadprzyrodzonego wedrze się nagle obcy – intymny i podstępny – głos starego człowieka. To odzywa się «ciało śmierci», domagając się swych utraconych praw. Wystarczy ci łaski – bądź wierny, a zwyciężysz”[7]. Katechizm mówi, że „Duch Święty pozwala nam rozróżniać między próbą, konieczną do wzrostu człowieka wewnętrznego ze względu na «wypróbowaną cnotę», a pokusą, która prowadzi do grzechu i śmierci. Musimy także rozróżniać między «być kuszonym» a «ulec pokusie».”[8]
42.2 Kusić – naucza św. Tomasz – to nic innego jak doświadczać czy wystawiać na próbę. Gdy ktoś jest kuszony, jego cnota jest wystawiana na próbę[9]. Pokusą jest to wszystko, co w danej chwili odwodzi nas od pełnienia z miłością woli Bożej. Możemy znosić pokusy, które pochodzą z naszej własnej natury zranionej przez grzech pierworodny i skłonnej do grzechu: rodzimy się z nieuporządkowaną pożądliwością i zmysłami. Diabeł podjudza do grzechu, wykorzystując naszą słabość i mamiąc szczęściem, którego on nie ma i dać nie może. Czuwajcie! – przestrzega św. Piotr. – Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć[10]. Tylko „ten, kto ufa Bogu, nie boi się diabła”[11].
Z diabłem sprzymierza się świat i nasze własne namiętności, które zawsze nam towarzyszą – świat oznacza to wszystko, co oddala od Boga. Niektórzy żyją wyłącznie dla miłości własnej, próżności i zmysłowości, ze wzrokiem utkwionym w rzeczach ziemskich. Dla nich szaleństwem i czymś przestarzałym jest oderwanie się od rzeczy ziemskich, wstrzemięźliwość chrześcijańska, czystość... Dobrowolne umartwienie, bez którego nie można czynić postępów w naśladowaniu Chrystusa, traktuje się jako głupotę. Ci ludzie są niezdolni do zrozumienia rzeczy Bożych i chcieliby wpoić innym swoje zasady, sens życia, w którym Bóg zajmuje miejsce drugorzędne albo wręcz nie ma dla Niego miejsca. Swoimi słowami, a nade wszystko przykładem starają się prowadzić innych szeroką drogą, którą sami podążają. Często próbują zniechęcić tych, którzy chcą żyć zgodnie z zasadami chrześcijańskimi i kpią sobie z ich ideałów.
Bóg dopuszcza, byśmy byli kuszeni, ponieważ chce dla nas większego dobra. Jego Opatrzność zrządziła tak, że nawet z prób możemy czerpać korzyść. Czasami są one niezastąpionym środkiem, byśmy po synowsku zwrócili się do Niego.
Pokusy są często jak sztuczne ognie, które oświecają głębiny duszy. W pokusie i w trudnościach możemy odkryć swoją rzeczywistą wielkoduszność, ducha ofiary, prawość intencji, jak również ukrytą zawiść, chciwość maskowaną fałszywymi potrzebami, zmysłowość, pychę – zdolność do zła, która tkwi w każdym człowieku. W tych chwilach możemy lepiej poznać siebie i wzrastać w pokorze. Pokusa pozwala nam widzieć, jak jesteśmy słabi i bliscy grzechu, jeżeli nam Bóg nie pomoże. Łatwiej jest wówczas prosić o pomoc i obronę. Ileż razy powinniśmy prosić naszego Ojca Boga, świadomi tego, co mówimy: nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego! Próby uczą nas wyrozumiałości dla braków innych ludzi; uświadamiają nam, że ostatecznie ich wady są jedynie drzazgą w ich oku w porównaniu z belką, którą zobaczymy u siebie samych. Dzięki doświadczanym pokusom uczymy się bardziej praktykować miłość, lepiej rozumieć innych, modlić się i nieść im pomoc, jaka tylko jest w naszej mocy.
Pokusa może pobudzać do wzrastania w cnotach. Odrzucenie wątpliwości w wierze rozbudza akt wiary; przeciwstawienie się na samym początku oszczerstwu oznacza wzrost szacunku dla innych; natychmiastowe odsunięcie nieczystej myśli nadaje subtelności naszemu obcowaniu z Panem. Okres szczególnie trudny, który może się pojawić w każdej chwili w życiu wewnętrznym, może być wyjątkową okazją do rozbudzenia nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, do wzrastania w pokorze, do większej uległości i szczerości w kierownictwie duchowym... Nie powinniśmy się lękać ani zniechęcać. Nic nie może nas oddzielić od Boga, jeżeli nie zgodzi się na to nasza wola. Nikt nie grzeszy, jeżeli tego nie chce. Ów trudny czas, który Pan dopuszcza, jest okresem znacznego postępu w życiu wewnętrznym i oczyszczenia serca.
Pokusa może być niewyczerpanym źródłem łask i zasług na życie wieczne. Ja zostałem posłany, aby cię wypróbować[12]. Tymi słowami pocieszył anioł Tobiasza pośród jego próby. Posłużyły one również wielu chrześcijanom w godzinie ich udręk
42.3 Aby zwyciężyć, winniśmy prosić o pomoc naszego Pana, który w tych zmaganiach zawsze stoi po naszej stronie. On może wszystko: Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat[13]. Z Chrystusem możemy powiedzieć: Omnia possum in eo qui me confortat – wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia[14]. Dominus illuminatio mea et salus mea, quem timebo? Pan światłem i zbawieniem moim, kogóż mam się lękać?[15].
W pokusach możemy liczyć na potężną pomoc Aniołów Stróżów, których nasz Ojciec Bóg postawił, by nas bronili i wspierali w naszych potrzebach: Swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach[16]. Uciekajmy się do nich często, prosząc ich o pomoc, zwłaszcza w czasie pokus. Anioł Stróż jest niezrównanym przyjacielem, spieszącym z pomocą w chwilach największego niebezpieczeństwa i potrzeb.
Jesteśmy czujni wobec pokus, jeżeli dbamy o modlitwę osobistą, wolną od letniości; jeżeli nie zaniedbujemy umartwienia, które podtrzymuje naszą wrażliwość na sprawy Boże. Jesteśmy mocni, kiedy unikamy okazji do grzechu, choćby wydawał się on mały, gdyż wiemy, że miłujący niebezpieczeństwo w nim zginie[17]; kiedy zapełniamy dzień intensywną pracą, unikając lenistwa. Ponadto powinniśmy zawsze pamiętać, że łatwiej jest oprzeć się na początku, kiedy pokusa dopiero się wkrada, niż wówczas, kiedy już nas opanuje, „gdyż wówczas nie pozwalamy, żeby nieprzyjaciel przeszedł przez bramę duszy. Dlatego mówi się: «sprzeciw się na początku; za późno na lekarstwo, kiedy rana jest stara» ”[18]. Jednak nawet kiedy „rana jest stara”, możemy w pokorze zdobyć odpowiednie lekarstwo.
Skutecznie walczymy z pokusami, gdy z całą szczerością wyznajemy je w kierownictwie duchowym, gdyż ukazanie ich oznacza niemal ich zwyciężenie. A jeżeli uciekniemy się do Najświętszej Maryi Panny, zawsze odniesiemy zwycięstwo, nawet podczas prób, kiedy czujemy się prawie zgubieni.
[1] Św. Piotr Chryzolog, Kazanie 67. [2] Św. Jan Paweł II, Homilia, 3 V 1987. [5] Katechizm Rzymski, III, 1, 7. [7] Św. Josemaría Escrivá, Droga, 707. [8] Katechizm Kościoła Katolickiego, 2847. [9] Por. św. Tomasz z Akwinu, Wykład pacierza, s. 85. [11] Tertulian, O modlitwie, 8. [18] Tomasz á Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, I, 13, 5.